|
- Janie! - Słucham Pana. - Czy możesz przysunąć tu fortepian? - Tak Panie. Bedzie Pan grał? - Nie, ale zostawiłem tam cygaro.
Przyjechała Hrabina, no i Hrabia postanowił zakosztować trochę seksu. Przygotował kolację, zrobił nastrój i dzięki udanym zagrywkom taktycznymwylądowali w łóżku. Jan stanął z kandelabrem (dla takich co nie wiedzą to taki wiecznik na patyku :-), a Hrabia pracuje. Pracuje, pracuje, ale Hrabina kręci nosem, że robi to nie tak, jak trzeba. Rozeźlił się Hrabia i kombinuje inaczej. Ale Hrabinie to też nie w smak. W końcu Hrabia sie wciekł. Wstaje i bierze kandelabr od Jana i każe Janowi zadowolić Hrabinę. Jan wskakuje i już po chwili Hrabina jęczy z rozkoszy. Na co Hrabia: - Widzisz durniu jak trzeba trzymać kandelabr! Widzisz!
Hrabia wraca wczeniej z polowania. Jan staje na drodze do sypialni: Jan: Panie hrabio, nie wolno! Pani hrabina przyjmuje kochanka. Hrabia: Szabli! Porwał szablę ze sciany i wbiegł do sypialni. Słychć okrzyk. Po chwili hrabiasie wychyla: Hrabia: Janie, dla pana wacik, a dla pani korkociag.
Hrabia: - Janie, czy u nas w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden? - Jeden. - W takim razie znowu załatwiłem się pod zegarem.
Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła: - Janie! - Ja też nie!
|
Hrabia: Janie... czy cytryna ma nóżki? Jan: Nie panie... Hrabia: O cholera, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty...
Hrabia, słynny gawędziarz opowiada wród grona przyjaciół jedną zeswoich licznych przygód. - Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny nalewe ramię, drugą na prawe... W tym momencie hrabia został zawołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta: - Na czym to ja skończyłem? - Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół. - A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!
Podczas gry hrabiego na fortepianie wchodzi lokaj i mówi: - Jak pan hrabia slicznie gra! (z entuzjazmem) - Eee tak se tylko popie...lam. - Jak pan hrabia się brzydko wyraża! (z oburzeniem) - Ale za to licznie gram!
- Janie! - Tak Panie? - Kto wysiusiał na sniegu: Wesołego Alleluja Panu Hrabiemu? - Ja Panie. - Przecież nie umiesz pisać! - Ale Pani Hrabina mnie prowadziła...
Rankiem, po hucznej zabawie: - Janie ! - Tak? - Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają sie do góry? - Nie... - Cholera, znów przywieżli mnie w bagażniku...
Podstrony tej kategorii:
[1][2][3]
|
|
|